sobota, 25 stycznia 2014

8."I'll Murder Him."

 *Alyssa*

Minęły dwa tygodnie. Dwa tygodnie odkąd zaczęłam spotykać się z Lancem oraz dwa tygodnie odkąd ostatni raz rozmawiałam z Justinem. Najwyraźniej załapał aluzje w kontekście psychicznym, który z nim miałam i wkroczył w  swoją grę ponownie. Polegała ona albo na  pieszczeniu się z przypadkową dziewczyną na lunchu lub drwienie ze mnie przed swoimi przyjaciółmi. Od teraz, wynik wynosił 6 dla Justina i 4 dla mnie. Zaczęłam na luzie, ale wciąż mam trzy tygodnie do rozdania świadectw i nie zamierzam dać mu wygrać tak łatwo.
Wchodząc do szkoły w środę rano, przeszłam obok kilku seniorek zawieszających jaskrawo ozdobione plakaty. Zatrzymałam się aby je przeczytać , a moje oczy rozszerzyły się. Reklamowały one bal z okazji ukończenia szkoły, który był za dwa tygodnie od tej piątkowej nocy.
To nie mógł być już czas na bal, ponieważ  oznaczyło to, że koniec roku jest tylko cztery noce później. Samo myślenie powodowało u mnie  mdłości. Nie byłam gotowa na prawdziwy świat.
Chelsea czekała na mnie przy mojej szafce, trzymając  w jednej dłoni kawę, a w drugiej bajgla. To mogło oznaczać tylko jedno; ma dla mnie wieści i nie są one dobre.
-Woow, śniadanie? Rozbiłaś mój samochód czy coś? – zażartowałam, biorąc jedzenie.
-Hahaha, jesteś taka zabawna. Ja tylko próbuję być dobrą najlepszą przyjaciółką. – położyła rękę na swoim sercu.
Potrząsnęłam moją głową, szczerząc się do niej. Przekręciłam pokrętło na mojej szafce szybko i drzwiczki otworzyły się. Mały kawałek papieru spadł na podłogę.

Alyssa,
Zerwijmy się dziś z biblioteki i zjedzmy lunch na dworze. Chciałbym powiedzieć Ci to osobiście, gdyż notatka wydaję się bardo beznadziejna.
- L

Moje policzki zaróżowiły się, a ja zachichotałam. Chelsea wyrwała papier z mojej dłoni i zapiszczała czytając go.
-To oficjalnie, że wasza dwójka jest najsłodszą rzeczą wszechczasów. – trysneła. – Omójboże. Co jeśli zaprosi Cię na bal? Co prawdopodobnie zrobi. Ugh, jeśli wy kiedykolwiek zerwiecie, umrę. Nawet nie żartuję.
Oparła się o szafkę naprzeciwko mnie, wachlując się notatkami. Zaśmiałam się. – Nie za bardzo dramatycznie? Po za tym, co z naszym paktem dotyczącym chłopaka na bal z zeszłego roku? Jeśli jedna z nas nie będzie miała partnera, pójdziemy razem.
-Co do tego… - Chelsea przerwała, patrząc w dół na swoje stopy.
Zatrzasnęłam moją szafkę na kłódkę. – Ktoś Cię zaprosił. Opowiadaj, teraz.
-Dobrze, musisz obiecać mi, że się nie wściekniesz.
-Obiecuję. – pokiwałam głową. Dlaczego miałabym być zła? Czekaj, jedynie że gościem, którym ją zaprosił jest…
-Idę z Justinem Bieberem. – Chelsea powiedziała w końcu. Moja szczęka opadła, a ja wpatrywałam się w nią.
-Jak? Kiedy? Co… - to jest prawdziwe życie?
-Jeśli tylko mnie wysłuchasz… - Chelsea podskoczyła, gdy wyrzuciłam moje ręce w górę.
-Nienawidzimy go, Chelsea. – warknęłam.
-Wiem, mam na myśli, że kiedyś tak. Ale on jest naprawdę słodki.
-On jest dupkiem. – zacisnęłam moje dłonie w pięści.
-Nawet go nie znasz! – Chelsea broniła się.
I tu się mylisz. – Jak to się w ogóle stało?
-Czekałam, aż mój brat skończy zmianę w kawiarni, więc usiadłam przy stoliku i zaczęłam czytać magazyn. On podszedł do mnie i zaczął ze mną rozmawiać. Na początku, byłam zaniepokojona. Ale potem on był naprawdę słodki i po prostu zapytał mnie.
Co za pieprzony dupek.
On nie mógł być słodki. Wiedział jak byłabym wkurzona, gdyby wciągnął w to moją najlepszą przyjaciółkę oraz chciał zobaczyć moją reakcję.
-Mogłabyś być szczęśliwa dla mnie. – Chelsea warknęła, kładąc dłoń na swoje biodro.
-Jestem. – mój głos załamał się. Odchrząknęłam i spróbowałam ponownie. – Jestem. To jest po prostu za dużo do pojęcia. Nienawidziłyśmy Justina Biebera od pierwszej klasy.
-Wiem, ale ludzie potrafią się zmieniać. I to jest tylko na jedną noc. To nie jest tak, że mam zamiar poślubić to dziecko. Więc mam twoje błogosławieństwo?
Uśmiechnęłam się mocno i przytaknęłam. – Tak.
-Dziękuję. Wiedziałam, że zrozumiesz. – owinęła swoje ramię wokół mnie.
Zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcję i ruszyłyśmy na biologie, czyniąc to w odpowiednim czasie.
-Chelsea, Alyssa dziękujemy, że dołączyłyście do nas. – powiedział nasz nauczyciel, piorunując nas gdy weszłyśmy do klasy.
-Przepraszamy, Panie Walker. – powiedziałyśmy zgodnie, idąc na nasze miejsca. Chelsea uśmiechnęła się do Justina w drodze na koniec  sali. Uśmiechnął się do niej szeroko, a później złośliwie do mnie, gdy się odwróciła. Moje wnętrze zawrzało. Celowa nadepnęłam na jego stopę, gdy kierowałam się na swoje miejsce. Ugryzł swoją pięść, uciszając pisk.
Lance rzucił mi pytające spojrzenia, a ja tylko potrząsnęłam głową.
-Dobrze, klaso. Wyjmijcie swoje zadanie domowe. – powiedział, Pan Walker. Wywróciłam swoimi oczami, jakbym kiedykolwiek zrobiła prace domową z biologii.
-Alyssa, gdzie twoja praca? – Walker skinął na blat ławki.
Wzruszyłam ramionami. – W moim mózgu.
Co mogłam powiedzieć, czułam się dzisiaj zbuntowana. Klasa zachichotała cicho, lecz przestała gdy Walker wstał, idąc do mojej ławki. Górował nade mną, a ja spojrzałam na niego, unosząc brwi.
-Możliwe, że powinienem zadzwonić do twojej mamy. – zagroził.
-Super, powiedz jej, że mówię hej. – zachichotałam. Wiedziałam, że później będę tego żałować, ale teraz , czułam przypływ ekscytacji. Tym razem zaśmiała się cała klasa, łącznie z Justinem, który dał mi spojrzenie pochwały. Przewróciłam na niego oczami, wracając wzrokiem do nauczyciela.
-Koza, dzisiaj po szkole. – odszedł bez kolejnej pracy. Westchnęłam, kładąc głową na ławce, aby wypocząć przez lekcje.
-Jesteś takim twardzielem. – Lance zachichotał, kiedy znaleźliśmy miejsce na lunch pod drzewem. Pogoda na dworze była olśniewająca, a lato było dopiero za kilka dni.
-Zamknij się do cholery. To był dla mnie zły poranek. – westchnęłam.
-Wciąż nie chcesz mi powiedzieć dlaczego. – wziął kęsa swojej kanapki, spoglądając  w dół na mnie.
-Pieprzony Justin Bieber. Pieprzony bal. Pieprzona Chelsea. – dźgnęłam plastikowym widelcem kawałek sałaty z mojej sałatki.
-Czekaj, czekaj, czekaj Justin Bieber zaprosił Chelsea na bal? Jak to naszą Chelsea?
-Yup. I nasza Chelsea powiedziała tak. – wbiłam widelec z kawałkiem sałaty w kolejny i warknęłam. Burknęłam coś  rzucając talerzem.
-Dobrze, może on ją lubi?
-Nazwał ją grubą dwa tygodnie temu. On jej nie lubi. – potrząsnęłam swoją głową. - Jeśli coś jej zrobi, zamorduję go.
-Chelsea posiada zdrowy rozsądek. Jestem pewien, że nie da mu się potem zerżnąć. Ona potrafi troszczyć się o samą siebie.
Westchnęłam. – Możliwe, ale zamierzam wciąż być ostrożna.
Lance skinął głową. – Więc, co do balu…
Ugryzłam się w policzek, próbując się nie uśmiechnąć. – Tak?
-Chciałabyś pójść? Ze… mną? Wiesz, jako moja para czy coś…
Zaśmiałam się. – Z przyjemnością, Lance. Dziękuję Ci.
-Więc świetnie. Więc to randka.
Uśmiechnęłam się. – Więc to randka.
Po szkole, dostałam notatkę, która mówiła, że do kozy muszę zgłosić się w kawiarni seniorów. Kiedy się tam dostałam, Pan Walker stał tam z innym uczniem. Obydwoje odwrócili się, a ja się zatrzymałam.
-Zabijcie mnie teraz, proszę. – wymamrotałam do sufitu. Justin uśmiechnął się do mnie złośliwie, krzyżując ręce na swojej klatce.
-Jesteś spóźniona do kozy, koleżanko.
Przewróciłam oczami. – Przepraszam za ten poranek, Panie Walker. Mam dzisiaj zły dzień.
-Hmm, wybaczam. – Pan Walker wywrócił swoimi oczami. – W każdym razie, wasza dwójka umyje podłogę w kafejce. Zostaniecie na godzinę. Żadnych wygłupów. Powodzenia. – wręczył nam mopy i zręcznie opuścił kafeterie, zostawiają mnie i Justina patrzących na siebie.
-Ty bierzesz tą stronę, a ja tą. – mruknęłam, chwytając wiadro z wodą.
Spędziliśmy następne 45 minut na czyszczeniu obrzydliwej podłogi w ciszy. Justin skończył swoją połowę i wskoczył na stół po mojej stronie.
-Dużo pracy, czyż nie? – zapytał, zaczynając konwersację.
-Mhm. – mruknełąm.
-Jaki jest twój problem? – zapytał. To mnie zdenerwowało.
Spojrzałam na niego gniewnie, odstawiając mój mop. – Czy ty sobie ze mnie kurwa żartujesz, Justin?
-Język, Alyssa. – uniósł swoje dłonie ku górze.
-Mówiłam Ci Justin, żebyś się do niej nie zbliżał. A teraz zabierasz ją na bal?
-Co jeśli naprawdę ją lubię?
-Ale tak nie jest,  Justin. Wiem, że nie.
-Jak ostatnio sprawdzałem nie jesteś właścicielką Chelsea. Nie ty decydujesz z kim wychodzi lub nie. W każdym razie, dlaczego tak bardzo się przejmujesz? Spędziłaś ostatnie sześć miesięcy na okłamywaniu jej o sypianiu ze mną. Myślę, że nie chciałabyś, abym wciągnął twoją najlepszą przyjaciółkę w nasz mały sekret, chciałabyś?
-Dlaczego ty to robisz? – wyszeptałam.
-Powinnaś lepiej wiedzieć, że dwóch może grać w tą grę, Alyssa. Ponieważ ja gram nieczysto.
-Dobrze, gratulacje Justin, wygrałeś. Chciałeś mnie zranić, zraniłeś mnie bezpośrednio. Ale nie wciągaj w to nasze gówno osoby, która znaczy dla mnie najwięcej.
-Może,  to nie jest tak, że nie chcesz  aby została zraniona. Może po prostu nie chcesz stracić osoby, która jako jedyna interesuje się gównami dotyczącymi Ciebie. Mam na myśli, odkąd twoi rodzice na pewno tego nie robią. – Justin powiedział, potrząsając swoją głową. Obserwowałam go, starając się zrozumieć to co właśnie powiedział.
-Naprawdę jesteś dupkiem. – wyszeptałam.
-Zaczekaj, Alyssa. Nie miałem tego na myśli. – wystawił do mnie swoją rękę.
Odskoczyłam, rzucając mopem o ziemie i wybiegłam z kawiarni, ignorując Justina wołającego moje imię.

~~*~~ 
Chelsea + Justin = może nowa para?
Justin, spieprzyłeś. To już tak oficjalnie.

Bardzo dziękujemy wspaniałej @couldabeenthe1 za zrobienie szablonu. Zapraszam na jej bloga graficznego http://graphicsbyme4you.blogspot.com/ oraz opowiadanie, które pisze http://everythinghadchanged.blogspot.com/. Śledzę je na bieżąco i muszę przyznać, że jest WSPANIAŁE! :D 

Dziękujemy również za kolejną nominację do "Libster Awards" od bloga http://swagy-love.blogspot.com/. Przykro nam, ale już się w to nie bawimy :) 

Co do rozdziałów to postaramy się, aby pojawiały się co sobotę. 

+ Jadę jutro z przyjaciółką na Believe do Poznania do Browaru. Ktoś z Was też się wybiera ? :) 

Czytasz = Komentujesz
Informujemy ponad 40 osób, a komentuje 25. Dla mnie to nie fair.

Much love, Paulla. <33 :)

37 komentarzy:

  1. Justin to dupek! No niee Chelsea + Justin? Oni do siebie nie pasują wgl.

    OdpowiedzUsuń
  2. Justin jest chujem! jak on mógł! Justin + Chelsea? Nieee. on chce ją tylko wkurwić., bardziej zaszokuje Lance w następnych rozdziałach coś czuje. ^^ / Bella

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział I czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O rany ! Justin, przesadziłeś oj przesadziłeś. Rozdział cudny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. O mój Boże ! Dlaczego on ją tak rani, skoro uważa że coś do niej czuje ? Można być większym dupkiem ? Ciekawe jaki będzie następny ruch Chelsea .. I co z Lansem ? Czekam do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Skoro mówi że coś do niej czuje to chyba jest jakiś bardzo popierdolony robiąc takie rzeczy ... więc po tym rozdziale moje stwierdzenie "Justin to chuj" znów aktualne xD @agatorek29

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku spieprzyl wszystko haha ;)

    Ja byłam wczoraj w browarze, ale chętnie poszlabym raz jeszcze ;(

    OdpowiedzUsuń
  8. A to chuj xD Ja byłam na Believe 3D i mówię zajebisty! Popłakałam się :) Rozdział boski. Czekam nn <3
    http://heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale z Justina frajer, serio powinien czasem kontrolować to co mówi. Rozdział jest świetny! :) xx @xxhemmings69

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku! Chce już NN Kocham to <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudooo <3 kocham to opowiadanie <33

    OdpowiedzUsuń
  12. Justin kretynie -_- rozdzial boski *-*

    OdpowiedzUsuń
  13. Och Justin...spieprzył i to dosłownie...musi ją przeprosić teraz czy coś...xd

    http://second-vistage-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudo shavavajsfcahaj *-*

    OdpowiedzUsuń
  15. dajcie mi juz nowy rozdzial :(((

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudny *.* czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  17. Juston znowu okazał sie dupkiem -.- ! Mam nadzieję, że wszytko sie ułoży :*

    P.S. Świetny rozdział <3 !

    OdpowiedzUsuń
  18. Boże świetne <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Justin przesadził. Biedna Alyssa ;/ Rozdział cudowny jak zawsze. czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetny blog wciągnełam się :) Rozdział genialny *_*
    Zapraszam do mnie na opowiadanie z Justinem
    nowe-opowiadanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. O matko boski rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  22. WoW genialne <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Uwielbiam to ! Jesteście niesamowite <3

    OdpowiedzUsuń
  24. Aghfdagjjh jezu cudowne znalazłam je dopiero dziś chce więcej. *-*

    OdpowiedzUsuń
  25. Jejuuu wspaniałe !!♥♥ Justin zjebałeś.

    OdpowiedzUsuń
  26. świetny czekam na następny :)) ciekawe co będzie dalej http://marzwalczikochaj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. Justin to dupek. Ale i tak rozdział świetny.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje x