*Alyssa*
Minęły dwa tygodnie. Dwa tygodnie odkąd zaczęłam spotykać
się z Lancem oraz dwa tygodnie odkąd ostatni raz rozmawiałam z Justinem.
Najwyraźniej załapał aluzje w kontekście psychicznym, który z nim miałam i wkroczył w swoją grę ponownie. Polegała ona albo na pieszczeniu się z przypadkową dziewczyną
na lunchu lub drwienie ze mnie przed swoimi przyjaciółmi. Od teraz, wynik
wynosił 6 dla Justina i 4 dla mnie. Zaczęłam na luzie, ale wciąż mam trzy
tygodnie do rozdania świadectw i nie zamierzam dać mu wygrać tak łatwo.
Wchodząc do szkoły w środę rano, przeszłam obok kilku
seniorek zawieszających jaskrawo ozdobione plakaty. Zatrzymałam się aby je
przeczytać , a moje oczy rozszerzyły się. Reklamowały one bal z okazji
ukończenia szkoły, który był za dwa tygodnie od tej piątkowej nocy.
To nie mógł być już czas na bal, ponieważ oznaczyło to, że koniec roku jest tylko cztery
noce później. Samo myślenie powodowało u mnie mdłości. Nie byłam gotowa na prawdziwy świat.
Chelsea czekała na mnie przy mojej szafce, trzymając w jednej dłoni kawę, a w drugiej bajgla. To
mogło oznaczać tylko jedno; ma dla mnie wieści i nie są one dobre.
-Woow, śniadanie? Rozbiłaś mój samochód czy coś? –
zażartowałam, biorąc jedzenie.
-Hahaha, jesteś taka zabawna. Ja tylko próbuję być dobrą
najlepszą przyjaciółką. – położyła rękę na swoim sercu.
Potrząsnęłam moją głową, szczerząc się do niej. Przekręciłam
pokrętło na mojej szafce szybko i drzwiczki otworzyły się. Mały kawałek papieru
spadł na podłogę.
Alyssa,
Zerwijmy się dziś z
biblioteki i zjedzmy lunch na dworze. Chciałbym powiedzieć Ci to osobiście, gdyż
notatka wydaję się bardo beznadziejna.
- L
Moje policzki zaróżowiły się, a ja zachichotałam. Chelsea
wyrwała papier z mojej dłoni i zapiszczała czytając go.
-To oficjalnie, że wasza dwójka jest najsłodszą rzeczą
wszechczasów. – trysneła. – Omójboże. Co jeśli zaprosi Cię na bal? Co
prawdopodobnie zrobi. Ugh, jeśli wy kiedykolwiek zerwiecie, umrę. Nawet nie
żartuję.
Oparła się o szafkę naprzeciwko mnie, wachlując się
notatkami. Zaśmiałam się. – Nie za bardzo dramatycznie? Po za tym, co z naszym
paktem dotyczącym chłopaka na bal z zeszłego roku? Jeśli jedna z nas nie będzie
miała partnera, pójdziemy razem.
-Co do tego… - Chelsea przerwała, patrząc w dół na swoje
stopy.
Zatrzasnęłam moją szafkę na kłódkę. – Ktoś Cię zaprosił.
Opowiadaj, teraz.
-Dobrze, musisz obiecać mi, że się nie wściekniesz.
-Obiecuję. – pokiwałam głową. Dlaczego miałabym być zła?
Czekaj, jedynie że gościem, którym ją zaprosił jest…
-Idę z Justinem Bieberem. – Chelsea powiedziała w końcu.
Moja szczęka opadła, a ja wpatrywałam się w nią.
-Jak? Kiedy? Co… - to jest prawdziwe życie?
-Jeśli tylko mnie wysłuchasz… - Chelsea podskoczyła, gdy
wyrzuciłam moje ręce w górę.
-Nienawidzimy go, Chelsea. – warknęłam.
-Wiem, mam na myśli, że kiedyś tak. Ale on jest naprawdę
słodki.
-On jest dupkiem. – zacisnęłam moje dłonie w pięści.
-Nawet go nie znasz! – Chelsea broniła się.
I tu się mylisz. –
Jak to się w ogóle stało?
-Czekałam, aż mój brat skończy zmianę w kawiarni, więc
usiadłam przy stoliku i zaczęłam czytać magazyn. On podszedł do mnie i zaczął
ze mną rozmawiać. Na początku, byłam zaniepokojona. Ale potem on był naprawdę
słodki i po prostu zapytał mnie.
Co za pieprzony dupek.
On nie mógł być słodki. Wiedział jak byłabym wkurzona, gdyby
wciągnął w to moją najlepszą przyjaciółkę oraz chciał zobaczyć moją reakcję.
-Mogłabyś być szczęśliwa dla mnie. – Chelsea warknęła,
kładąc dłoń na swoje biodro.
-Jestem. – mój głos załamał się. Odchrząknęłam i spróbowałam
ponownie. – Jestem. To jest po prostu za dużo do pojęcia. Nienawidziłyśmy
Justina Biebera od pierwszej klasy.
-Wiem, ale ludzie potrafią się zmieniać. I to jest tylko na
jedną noc. To nie jest tak, że mam zamiar poślubić to dziecko. Więc mam twoje
błogosławieństwo?
Uśmiechnęłam się mocno i przytaknęłam. – Tak.
-Dziękuję. Wiedziałam, że zrozumiesz. – owinęła swoje ramię
wokół mnie.
Zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcję i ruszyłyśmy na biologie,
czyniąc to w odpowiednim czasie.
-Chelsea, Alyssa dziękujemy, że dołączyłyście do nas. –
powiedział nasz nauczyciel, piorunując nas gdy weszłyśmy do klasy.
-Przepraszamy, Panie Walker. – powiedziałyśmy zgodnie, idąc
na nasze miejsca. Chelsea uśmiechnęła się do Justina w drodze na koniec sali. Uśmiechnął się do niej szeroko, a
później złośliwie do mnie, gdy się odwróciła. Moje wnętrze zawrzało. Celowa
nadepnęłam na jego stopę, gdy kierowałam się na swoje miejsce. Ugryzł swoją
pięść, uciszając pisk.
Lance rzucił mi pytające spojrzenia, a ja tylko potrząsnęłam
głową.
-Dobrze, klaso. Wyjmijcie swoje zadanie domowe. –
powiedział, Pan Walker. Wywróciłam swoimi oczami, jakbym kiedykolwiek zrobiła
prace domową z biologii.
-Alyssa, gdzie twoja praca? – Walker skinął na blat ławki.
Wzruszyłam ramionami. – W moim mózgu.
Co mogłam powiedzieć, czułam się dzisiaj zbuntowana. Klasa
zachichotała cicho, lecz przestała gdy Walker wstał, idąc do mojej ławki.
Górował nade mną, a ja spojrzałam na niego, unosząc brwi.
-Możliwe, że powinienem zadzwonić do twojej mamy. –
zagroził.
-Super, powiedz jej, że mówię hej. – zachichotałam. Wiedziałam, że później będę tego żałować, ale
teraz , czułam przypływ ekscytacji. Tym razem zaśmiała się cała klasa, łącznie
z Justinem, który dał mi spojrzenie pochwały. Przewróciłam na niego oczami,
wracając wzrokiem do nauczyciela.
-Koza, dzisiaj po szkole. – odszedł bez kolejnej pracy.
Westchnęłam, kładąc głową na ławce, aby wypocząć przez lekcje.
-Jesteś takim twardzielem. – Lance zachichotał, kiedy
znaleźliśmy miejsce na lunch pod drzewem. Pogoda na dworze była olśniewająca, a
lato było dopiero za kilka dni.
-Zamknij się do cholery. To był dla mnie zły poranek. –
westchnęłam.
-Wciąż nie chcesz mi powiedzieć dlaczego. – wziął kęsa
swojej kanapki, spoglądając w dół na
mnie.
-Pieprzony Justin Bieber. Pieprzony bal. Pieprzona Chelsea.
– dźgnęłam plastikowym widelcem kawałek sałaty z mojej sałatki.
-Czekaj, czekaj, czekaj Justin Bieber zaprosił Chelsea na
bal? Jak to naszą Chelsea?
-Yup. I nasza Chelsea powiedziała tak. – wbiłam widelec z
kawałkiem sałaty w kolejny i warknęłam. Burknęłam coś rzucając talerzem.
-Dobrze, może on ją lubi?
-Nazwał ją grubą dwa tygodnie temu. On jej nie lubi. –
potrząsnęłam swoją głową. - Jeśli coś jej zrobi, zamorduję go.
-Chelsea posiada zdrowy rozsądek. Jestem pewien, że nie da
mu się potem zerżnąć. Ona potrafi troszczyć się o samą siebie.
Westchnęłam. – Możliwe, ale zamierzam wciąż być ostrożna.
Lance skinął głową. – Więc, co do balu…
Ugryzłam się w policzek, próbując się nie uśmiechnąć. – Tak?
-Chciałabyś pójść? Ze… mną? Wiesz, jako moja para czy coś…
Zaśmiałam się. – Z przyjemnością, Lance. Dziękuję Ci.
-Więc świetnie. Więc to randka.
Uśmiechnęłam się. – Więc to randka.
Po szkole, dostałam notatkę, która mówiła, że do kozy muszę
zgłosić się w kawiarni seniorów. Kiedy się tam dostałam, Pan Walker stał tam z
innym uczniem. Obydwoje odwrócili się, a ja się zatrzymałam.
-Zabijcie mnie teraz, proszę. – wymamrotałam do sufitu.
Justin uśmiechnął się do mnie złośliwie, krzyżując ręce na swojej klatce.
-Jesteś spóźniona do kozy, koleżanko.
Przewróciłam oczami. – Przepraszam za ten poranek, Panie
Walker. Mam dzisiaj zły dzień.
-Hmm, wybaczam. – Pan Walker wywrócił swoimi oczami. – W
każdym razie, wasza dwójka umyje podłogę w kafejce. Zostaniecie na godzinę.
Żadnych wygłupów. Powodzenia. – wręczył nam mopy i zręcznie opuścił kafeterie,
zostawiają mnie i Justina patrzących na siebie.
-Ty bierzesz tą stronę, a ja tą. – mruknęłam, chwytając
wiadro z wodą.
Spędziliśmy następne 45 minut na czyszczeniu obrzydliwej
podłogi w ciszy. Justin skończył swoją połowę i wskoczył na stół po mojej
stronie.
-Dużo pracy, czyż nie? – zapytał, zaczynając konwersację.
-Mhm. – mruknełąm.
-Jaki jest twój problem? – zapytał. To mnie zdenerwowało.
Spojrzałam na niego gniewnie, odstawiając mój mop. – Czy ty
sobie ze mnie kurwa żartujesz, Justin?
-Język, Alyssa. – uniósł swoje dłonie ku górze.
-Mówiłam Ci Justin, żebyś się do niej nie zbliżał. A teraz
zabierasz ją na bal?
-Co jeśli naprawdę ją lubię?
-Ale tak nie jest,
Justin. Wiem, że nie.
-Jak ostatnio sprawdzałem nie jesteś właścicielką Chelsea. Nie
ty decydujesz z kim wychodzi lub nie. W każdym razie, dlaczego tak bardzo się
przejmujesz? Spędziłaś ostatnie sześć miesięcy na okłamywaniu jej o sypianiu ze
mną. Myślę, że nie chciałabyś, abym wciągnął twoją najlepszą przyjaciółkę w
nasz mały sekret, chciałabyś?
-Dlaczego ty to robisz? – wyszeptałam.
-Powinnaś lepiej wiedzieć, że dwóch może grać w tą grę,
Alyssa. Ponieważ ja gram nieczysto.
-Dobrze, gratulacje Justin, wygrałeś. Chciałeś mnie zranić,
zraniłeś mnie bezpośrednio. Ale nie wciągaj w to nasze gówno osoby, która
znaczy dla mnie najwięcej.
-Może, to nie jest
tak, że nie chcesz aby została zraniona.
Może po prostu nie chcesz stracić osoby, która jako jedyna interesuje się gównami
dotyczącymi Ciebie. Mam na myśli, odkąd twoi rodzice na pewno tego nie robią. –
Justin powiedział, potrząsając swoją głową. Obserwowałam go, starając się
zrozumieć to co właśnie powiedział.
-Naprawdę jesteś dupkiem. – wyszeptałam.
-Zaczekaj, Alyssa. Nie miałem tego na myśli. – wystawił do
mnie swoją rękę.
Odskoczyłam, rzucając mopem o ziemie i wybiegłam z kawiarni,
ignorując Justina wołającego moje imię.
~~*~~
Chelsea + Justin = może nowa para?
Justin, spieprzyłeś. To już tak oficjalnie.
Bardzo dziękujemy wspaniałej @couldabeenthe1 za zrobienie szablonu. Zapraszam na jej bloga graficznego http://graphicsbyme4you.blogspot.com/ oraz opowiadanie, które pisze http://everythinghadchanged.blogspot.com/. Śledzę je na bieżąco i muszę przyznać, że jest WSPANIAŁE! :D
Dziękujemy również za kolejną nominację do "Libster Awards" od bloga http://swagy-love.blogspot.com/. Przykro nam, ale już się w to nie bawimy :)
Co do rozdziałów to postaramy się, aby pojawiały się co sobotę.
+ Jadę jutro z przyjaciółką na Believe do Poznania do Browaru. Ktoś z Was też się wybiera ? :)
+ Jadę jutro z przyjaciółką na Believe do Poznania do Browaru. Ktoś z Was też się wybiera ? :)
Czytasz = Komentujesz
Much love, Paulla. <33 :)
cudo:)
OdpowiedzUsuńJustin to dupek! No niee Chelsea + Justin? Oni do siebie nie pasują wgl.
OdpowiedzUsuńJustin jest chujem! jak on mógł! Justin + Chelsea? Nieee. on chce ją tylko wkurwić., bardziej zaszokuje Lance w następnych rozdziałach coś czuje. ^^ / Bella
OdpowiedzUsuńSuper rozdział I czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńO rany ! Justin, przesadziłeś oj przesadziłeś. Rozdział cudny <3
OdpowiedzUsuńO mój Boże ! Dlaczego on ją tak rani, skoro uważa że coś do niej czuje ? Można być większym dupkiem ? Ciekawe jaki będzie następny ruch Chelsea .. I co z Lansem ? Czekam do następnego <3
OdpowiedzUsuńSkoro mówi że coś do niej czuje to chyba jest jakiś bardzo popierdolony robiąc takie rzeczy ... więc po tym rozdziale moje stwierdzenie "Justin to chuj" znów aktualne xD @agatorek29
OdpowiedzUsuńJejku spieprzyl wszystko haha ;)
OdpowiedzUsuńJa byłam wczoraj w browarze, ale chętnie poszlabym raz jeszcze ;(
A to chuj xD Ja byłam na Believe 3D i mówię zajebisty! Popłakałam się :) Rozdział boski. Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńhttp://heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
Ale z Justina frajer, serio powinien czasem kontrolować to co mówi. Rozdział jest świetny! :) xx @xxhemmings69
OdpowiedzUsuńJustin jesteś dupkiem
OdpowiedzUsuń<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńJejku! Chce już NN Kocham to <3
OdpowiedzUsuńSwietne, <3
OdpowiedzUsuń@LenkaBelieber4
Cudooo <3 kocham to opowiadanie <33
OdpowiedzUsuńB O S K I!*.*
OdpowiedzUsuńUwielbiam to!!<33
Justin kretynie -_- rozdzial boski *-*
OdpowiedzUsuńOch Justin...spieprzył i to dosłownie...musi ją przeprosić teraz czy coś...xd
OdpowiedzUsuńhttp://second-vistage-fanfiction.blogspot.com/
Cudo shavavajsfcahaj *-*
OdpowiedzUsuńdajcie mi juz nowy rozdzial :(((
OdpowiedzUsuńCudny *.* czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńBOSKI *__* !! ;*
OdpowiedzUsuńJuston znowu okazał sie dupkiem -.- ! Mam nadzieję, że wszytko sie ułoży :*
OdpowiedzUsuńP.S. Świetny rozdział <3 !
Justin*
UsuńBoże świetne <3
OdpowiedzUsuńCzekam nn <3
OdpowiedzUsuńJustin przesadził. Biedna Alyssa ;/ Rozdział cudowny jak zawsze. czekam nn <3
OdpowiedzUsuńŚwietny blog wciągnełam się :) Rozdział genialny *_*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na opowiadanie z Justinem
nowe-opowiadanie.blogspot.com
O matko boski rozdział :)
OdpowiedzUsuńWoW genialne <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam to ! Jesteście niesamowite <3
OdpowiedzUsuńboskie <3
OdpowiedzUsuńAghfdagjjh jezu cudowne znalazłam je dopiero dziś chce więcej. *-*
OdpowiedzUsuńTo jest cudne <33
OdpowiedzUsuńJejuuu wspaniałe !!♥♥ Justin zjebałeś.
OdpowiedzUsuńświetny czekam na następny :)) ciekawe co będzie dalej http://marzwalczikochaj.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJustin to dupek. Ale i tak rozdział świetny.
OdpowiedzUsuń