poniedziałek, 23 grudnia 2013

04."You're Rarely Ever the Good Guy."

*Alyssa*
Otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła w roztargnieniu. Nie byłam w swoim pokoju i byłam sama.
-Justin? – wyjęczałam.
-W łazience – krzyknął.
Westchnęłam, powoli wstając. Zerknęłam na zegarek, na którym przeczytałam 6:30. Dało mi to wystarczająco dużo czasu aby pójść do domu, przebrać się i iść do szkoły.
Zdjęłam T-shirt Justina i zaczęłam ubierać się w swoje wczorajsze ubrania.  Właśnie przeciągałam swoją koszulę w dół, gdy Justin wyszedł z łazienki.
-Co ty robisz? – zapytał, unosząc brwi.
-Idę do domu, przygotować się do szkoły. Dzięki za przenocowanie mnie.
-W każdej chwili. – odpowiedział, kiedy drapał się po głowie. – Miałem na myśli, że jeśli kiedykolwiek będziesz tego potrzebować. Uh…
Przewróciłam moimi oczami. – Zaufaj mi, Justin. Nic takiego nie zdarzy się już kiedykolwiek.
-Oh, dobrze. – powiedział, krzyżując ramiona na piersi. – Zawsze Ci pomagam. Nie mogę być dobrym kolesiem codziennie.
-Rzadko jesteś dobrym kolesiem. – przeszłam obok niego, dotykając moim ramieniem jego klatki. – Zobaczymy się później.
Kiedy przybyłam do domu, samochód mojej mamy był na podjeździe. Westchnęłam, im mniej musiałam widzieć moją mamę, tym lepiej. Tak naprawdę to nigdy nie będzie dla mnie mamą. Kiedy mój tata był w pobliżu był jedynym, który najbardziej się o mnie troszczył. Po tym jak odszedł, nie mogłam nikogo obwiniać, oprócz mojej matki. Przeprowadził się, ożenił się, założył nową rodzinę i zostawił mnie w tyle.
Wślizgnęłam się niepostrzeżenie do domu i wkradałam się po schodach na górę. Wiedziałam, że mama nie będzie zadowolona moim nocowaniem poza domem. Zatrzymałam się przed drzwiami, słysząc krzyki dochodzące z pokoju naprzeciwko mnie.
-To nie moja wina, że ona tak robi!
-Gdy do niej mówię ona odwraca się plecami, zatrzaskując drzwi. Myślałam, że to złe. Teraz kłamie o tym gdzie będzie w nocy podczas szkoły! Co się dzieje z moją córką?
Świetnie, kurwa. Jestem przyłapana.
 Wślizgnęłam się do swojego pokoju, powoli zamykając drzwi. Przycisnęłam ucho do ściany, wciąż zainteresowana tym co mówią.
-Nie moja córka, nie mój problem. Naprawdę nie obchodzi mnie to gówno, które robi. Ale nie wkurzaj się, gdy nie wraca do domu. Tak właściwie to gdzie byłaś ostatnio, Suzanne?
Moja szczęka opadła. Jim mnie nieco bronił? Był to pierwszy raz w moim całym dożywotnim życiu.
-W pracy, Jim! Wiesz o tym!
-Nikt nie pracuje 24-pierdolonych-7, więc nie wciskaj mi kitu.
Krzyki kontynuowane były jeszcze przez godzin i nie przestali, dopóki nie byłam wykąpana, w pełni ubrana oraz byłam w środku robienia swoich włosów.
-Jim, nie, zostań! – moja mama błagała na zewnątrz mojego pokoju.
Drzwi zamknęły się, nastąpiło ciężkie tupanie i wtedy drzwi frontowe również zostały zatrzaśnięte. Westchnęłam, wiedząc, że zostawił mnie do radzenia sobie z tym dramatem.
Złapałam mój plecak i cicho stąpałam po korytarzu. Drzwi mojej mamy były zamknięte, więc zobaczyłam to jako swoją szansę na wymknięcie się z domu i pójście do szkoły.
Tak szybko jak zrobiłam pierwszy krok, drzwi otworzyły się. Mama spojrzała na mnie, wzdychając z ulgą.
-Alyssa… - powiedziała surowo, krzyżując ramiona na piersi.
-Cześć, mamo… - uśmiechnęłam się niezręcznie.
-Jesteś uziemiona. Idziesz do szkoły, a następnie wracasz do domu. Daj mi swój telefon i chcę twoje kluczyki od samochodu codziennie po szkole. – rozłożyła swoją dłoń. – I jeśli zrobisz coś takiego ponownie, zabiję cię.
Sięgnęłam do kieszeni i rzuciłam telefon w dłoń mamy. – Jak się dowiedziałaś?
-Chelsea dzwoniła zeszłej nocy. Pytała o Ciebie. Następnym razem jak będziesz chciała się gdzieś wykraść, lepiej powiedz jej o tym planie. Nie zamierzam nawet pytać gdzie byłaś, ale następnym razem, będę cię pilnować przez lata.
Przewróciłam oczami i wymamrotałam jakieś „okey” zanim zaczęłam schodzić po schodach. Moja mama przytuliła mnie od tyłu na pożegnanie. Wsunęłam rękę do kieszeni mojej bluzy, powstrzymując chęć zignorowania jej i opuszczenia domu.
Wiedziałam, że musiałam wytłumaczyć to Chelsea.
-Więccc…. – zaśpiewała, kręcąc się wokół mojej szafki tego ranka. – Gdzie do cholery wczoraj byłaś? Twoja mama przesłuchiwała mnie przez telefon.
-Byłam w bibliotece…. pracując nad projektem z angielskiego. – tworzyłam to wszystko, jak byłam sama. – Straciłam poczucie czasu i byłam zbyt zmęczona aby jechać do domu. Więc po prostu spałam w samochodzie.
Przeklinałam się. To była najgłupsza wymówka na świecie.
Chelsea oczywiście nie kupiła tego. – Co kurwa? To była najbardziej bezsensowna rzecz, jaką kiedykolwiek słyszałam.
Wzruszyłam ramionami. – To prawda.
-Dobra. Nie mów mi, swojej najlepszej przyjaciółce na całym świecie, gdzie byłaś wczoraj w nocy. – wytknęła na mnie język. – Ale zapamięta, że prawda musi wyjść na jaw, w którymś miejscu.
Zaśmiałam się. – Niekoniecznie.
Poszłyśmy na biologię i zajęłam swoje miejsce obok Lanca, który uśmiechnął się do mnie.
- Więc, uciekłaś wczoraj dość szybko z biblioteki.
-Zamknij się. – mruknęłam.
-Więc co dokładnie dzieje się z Justinem? Mam na myśli, że wasza dwójka jest jak „najgorsi wrogowie”, ale sądząc po tym jak porzuciłaś mnie wczoraj-.
-Nic się nie dzieje. A nawet jeśli, to ile Cię niby znam, co? Tydzień?
-Whooa, nie potrzebuje dostawać ataku. Tylko zapytałem.
-Więc, nie. – warknęłam właśnie, gdy klasa zamilkła. Chelsea i Justin zarówno obrzucili mnie zdezorientowanym wzrokiem, a ja tylko wzruszyłam ramionami patrząc w dół na moje dłonie.
Lance poddał się, obracając się do swojego zeszytu. Nie rozmawialiśmy do końca lekcji, a kiedy dzwonek zadzwonił wstałam z siedzenia. Czułam się źle, że tak warknęłam na Lanca. Chciałam tylko zmniejszyć jego ciekawość, ale jeśli już, to wzmożyłam ją.
Lunch w końcu potoczył się i zamiast siedzieć przy tym stole co zwykle, usiadłam na samym końcu biblioteki, chowając się za półkami. Spuściłam głowę i oparłam ją o stół, a cały mój stres otoczył mnie.
Test śródsemestralny, mama, Jim, uziemienie, szkoła.
Pięć tygodni do rozdania dyplomów, powtarzałam to sobie wielokrotnie.
Trzymałam moją głowę w dole, dopóki segregator nie spadł na stół. Wzdrygnęłam się, a Zoey stała tam, uśmiechając się ironicznie.
Westchnęłam. – Co do cholery, Zoey?
-Przepraszam, obudziłam Cię? – zapytała z fałszywą troską.
-Yeah, poniekąd. – warknęłam, chwytając moje włosy w kucyk.
-Aw, boo hoo. Jesteś w moim fotelu, dziwaczko.
-Ja pierdole, naprawdę mnie to nie obchodzi. Idź usiądź sobie gdzieś indziej.
-Przewrażliwienie. Jaki jest twój problem, dzisiaj?
-Nie martw się tym. Po prostu zostaw mnie samą. – błagałam.
-Gdzie jest twoja partnerka zbrodni? Nie tak ciężko bez niej, prawda?
-Odczep się od niej, Zoey. – Chelsea pojawiła się za nią, popychając ją w ramie.
-Ugh, cokolwiek. W każdym razie, jestem ponad takimi dwiema jak wy. – powiedziała, marszcząc nos i odchodząc dumnym krokiem.
Chelsea zajęła miejsce naprzeciwko mnie. – Ona jest taką małą Barbi.
-Hmm.- pokiwałam głową, opierając ją na moim ramieniu.
-Dobrze, dziewczyno. Zostawiłam Trig, aby przyjść tutaj do Ciebie. Załatwione. Co się z tobą dzieje?
-Jestem tylko zestresowana. Szczyty egzaminów, do czynienia z moją mamą i Jimem, teraz jestem uziemiona na Bóg wie jak długo. – westchnęłam. – To jest po prostu za dużo.
-Gdzie byłaś ostatniej nocy, Alyssa. Naprawdę? – położyła swoją rękę na moim ramieniu. – Jestem twoją najlepszą przyjaciółką. Możesz mi zaufać.
Spojrzałam w górę na nią, a troska na jej twarzy skręciła moje serce. Miała rację; jest moją najlepszą przyjaciółką, a ja ukrywam przed nią sekrety.
-Ja byłam… - przygryzłam wargę. Naprawdę chciałam jej powiedzieć o Justinie? Albo mnie zrozumie, albo znienawidzi na zawsze. Najprawdopodobniej to ostatnie.
-Ty byłaś…? – pochyliła się do przodu, zachęcając mnie do kontynuowania.
Westchnęłam. – Chelsea, tak bardzo Cię kocham. Jesteś osobą, której najbardziej ufam. Ale proszę, zaufaj mi, kiedy mówię, że nie mogę Ci powiedzieć, gdzie byłam ostatniej nocy. Nie zrozumiałabyś.
Łyknęła. – Wiesz, zawsze mówię Ci wszystko. Nawet jeśli ‘nie zrozumiałabyś’ tak, czy tak Ci to mówię, ponieważ jeśli nie możesz czegoś powiedzieć swojemu najlepszemu przyjacielowi, to komu? Więc, jeśli będziesz prawdziwym przyjacielem i przestaniesz ukrywać sekrety, daj mi znać.
-Chelsea, proszę… - prosiłam. Odsunęła krzesło od stołu i podeszła do drzwi, nie siląc się nawet na odwrócenie się.
Wiedziałam, że nie mogłam tego ukrywać już dłużej.
Jak ja jej to powiem?
Oh, czułam się naprawdę zestresowana przez ostatnie kilka miesięcy, więc zamiast przyjść do Ciebie, postanowiłam sypiać z naszym wrogiem.
To mogłoby zadziałać, jeśli chciałabym stracić przyjaciela.
Ostatni dzwonek zadzwonił, wyszłam do samochodu, zastanawiając się jak do tego podejść. W drodze do samochodu minęłam Lanca, wsiadającego do własnego. Spojrzał na mnie, zanim przyspieszył opuszczając parking. Lance był słodki, ładny jak surfer. Większość dziewczyn w szkole gadała o nim, w tym Chelsea, która była cholernie zdecydowana aby umówić mnie z nim, ponieważ nigdy wcześniej nie miałam chłopaka.
To jest to, pomyślałam.
Wiedziałam, co powiem Chelsea.


 ~~*~~
Jak się podoba rozdział?
Ciekawe co tym razem wykombinuje Alyssa. :)
A tak z innej beczki co sądzicie o Journals?
Ja osobiście gwałcę przycisk replay przy "Rollercoaster" i "Backpack"

Chciałabym wam także podziękować za wszystkie komentarze i wyświetlenia.
JESTEŚCIE CUDOWNI <33 :) 

A teraz z okazji nadchodzących świąt życzę wam dużo zdrowia, szczęścia, bla bla bla.... oraz udanego i pijanego  sylwestra.

Much love, Paulla. 

14 komentarzy:

  1. jejku nie mam pojęcia co Alyssa powie Chelsea....
    Wesołych Świąt <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa co jej powie, może wymyśli że była z Lance'em? nie jestem dobra w życzeniach więc powiem nawzajem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. omfg nie mogę się doczekać, co Alyssa powie Chel ☺
    Wesołych Świąt ☺

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, ze nie ma.Justina w tym rozdziale:/ ale i tak jest okej, czekam na koljny, bo opowiadania jest takie asdfghjkl :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! (((tylko szkoda, że mało Justina haha)))
    Pewnie Alyssa wymyśli, że była w tym czasie z Lancem

    +Wesołych Świąt!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne. Wesołych świąt i czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowne i życzę ci, wam wszystkim wesołych świąt, szalomeho sylwka i żeby nowy rok był dla nas lepszy od tego, choc mw czy to mozliwe, ale dziekuke zz tlumaczeniee

    OdpowiedzUsuń
  8. I robi sie coraz ciekwiej
    fajnie jakby byla z lancem
    Wesolych Swiat *.*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje x